A wiec jestesmy trzeci dzien na tej urokliwej, skalnej wysepce Koh Sichang... przedwczoraj (28.02) wylezelismy sie na jedynej "piaskowej" plazy - Tham Phang (wysepka, jak wspomnialam, jest skalna, wiec jest tylko kilka malych plaz, na wiekszosci same skaly i kamienie, a reszta to urwiska) oraz zwiedzilismy zakon mnichow. Na calej wyspie jest polaczona siec jaskin i m. in. w zakonie w jaskiniach mnisi medytuja... jest tak spokojnie i cicho, ze medytowac zjezdzaja sie tu mnisi z calego swiata (podobno). Wczoraj blakalismy sie troche po miescie i zwiedzilismy Chiska Swiatynie (Saan Chao Pho Kao Yai) w ktorej zloty budda jest tez w jaskini (co prawda twarz ma bardziej jak japonczyk, ale co tam :) przylapalismy tam nawet pare kuzynow... znaczy malpek :). Swiatynia lezy na wzniesieniu, wiec widoki sa super :) Ale niestety, tu tez smieci leza wszedzie...
Poniewaz wszyscy jezdza tu motorami i skuterami, wiec dzis (02.03) zwiedzamy wyspe na skuterku... :))) dawno nie jezdzilam, obawialismy sie lewostronnego ruchu, ale idzie super :))) cdn :)
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen