Mittwoch, 13. Juli 2011

Dien Bien Phu & Son La

Z Sapa 29.06 wyruszylismy pod granice z Laosem. W Dien Bien Phu miala miejsce zwycieska bitwa wojsk Wietnamu nad Francuzami w 1954 (I wojna Indochinska), ktora zakonczyla na dobre etap kolonialnego panowania Francji w Wietnamie. Podroz zajela nam 9h (8:00 - 17:00) znowu gory, kreta droga i piekne widoki, minelismy tez dosc blisko Fansipan. W Sapa bylo dosc chlodno, w autobusie byl przeciag, wiec dojechalam do D.B.P. z przeziebieniem, a na drugi dzien juz grypa. Ale zwiedzilismy muzeum, w ktorym jest mnowstwo zdjec, broni a nawet wanna jednego z pulkownikow, oraz rower, ktory mogl przewiesc ladunek 337 kg, chociaz nie wygladal ;). Potem poszlismy w kilka miejsc zobaczyc m.in. bunkier, w ktorym pulkownik Piroth (widzac beznadziejnosc sytuacji swoich wojsk) popelnil samobojstwo (nic nie zostalo z tego bunkra; w zapadlej ziemii porosnietej trawa stoi tylko tablica pamiatkowa), wzgorze A1 - jedno z francuskich umocnien, odtworzony bunkier dowodztwa armi francuskiej oraz stary most Muong Thanh, tylko dla pieszych i motorow. Miejsca te sa w roznych czesciach miasta, wiec przy okazji zwiedzilismy to sympatyczne miasteczko, ktore widac po stanie hoteli i reakcji mieszkancow na nasz widok, nie jest zbyt czesto odwiedzane przez turystow.
02.07. W totalna ulewe wyszlismy z hotelu na dworzec, zeby zlapac autobus do Son La o 12:00. Na szczescie dworzec byl naprzeciwko hotelu, ale i tak zmoklismy jak te kury, a i pol godziny zajelo nam przekonywanie kierowcy, ze absolutnie, nie chcemy naszych plecakow na dachu!!! Lalo jak z cebra... chyba zwariowal, pokazalam mu na migi, zeby nasze bagaze wrzucic na tyl... 'nie, na gore' i tak kilka razy, poskutkowalo dopiero kiedy 'powiedzialam' mu, ze moze mi oddac kase za bilety... bo nie jade... Zatem nastepne 5 godzin, jechalismy sobie z kierowca - rajdowcem zeby, oczywiscie 15 km przed Son La zlapac gume... W Son La za duzo nie ma. Francuzkie wiezienie, w ktorym trzymano przeciwnikow antykolonializmu oraz muzeum. Czesc poswiecona grupom etnicznym, oraz czesc poswiecona Wielkiemu Ho Chi Minh. Nie zabawilismy tam wiec dlugo :).

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen