Freitag, 18. Februar 2011

Pierwszy przystanek

Kochani moi, tak wiec jak juz mowialam wszem i wobec jestem bezdomna, bezrobotna i wolna (jak dzika swinia). Podroz czas zaczac. Frankfurt  ... jak to w Europie, a zwlaszcza w Niemczech -  bezpiecznie i nudno, wiec nie bede opowiadac. I niedawno dobilismy do Bahrajnu. Wyruszylismy ok 12tej w poludnie, lot trwal 6h i by przyjemny, oczywiscie zamiast sie przespac troche obejrzelismy dwa filmy i zjedlismy obiad. Jakas potrawke z blizej nieokreslonym rodzajem miesa podobno jagnieciem :-) (ale dobrym) i zielonym groszkiem. Wyruszylismy we mgle z Fr., a do Bahrajnu przylecielismy o ich 18:30 (w Polsce byla 16:30) i niestety juz bylo ciemno, do Bankoku wylecimy o 2 w nocy tutejszego czasu wiec zadnych zdjec z Bahrajnu :-(.
Szczegolow lotu jakos nie chce mi sie specjalnie pisac, ale przebylismy wlasnie 4610 km. Jak ktos chce wiecej to pisac maile z prosbami :-).
Generalnie jak to na lotnisku wszystko mozna tu kupic, ale nawet kawa jest poza naszym zasiegiem ;). 1 BD (dinar bahrajnski) kosztuje 2,6 dolara amer., a kawa najtansza to ok 2 BD brrrr, ale moze 19ta a tymbardziej 21sa to za pozno na kawe... tak :-) Jeszcze niedawno byl zgielk, a teraz spokojnie tu i kazdy drzemie, wiec moze pojde za przykladem... tymczasem pozdrawiam

Koncze narazie, z mysla... co tu robic jeszcze przez 5 godzin ehhh :-)

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen