Montag, 21. Februar 2011

Pierwsze koty za ploty...

Tak wiec wracajac do zagubionego plecaka, oczywiscie nie odzyskalismy go wczoraj... bo ... nie. Przyjechal dzisiaj po 5 telefonach na lotnisko... a zatem musielismy sie krecic blisko (przypominam mieszkamy w tajskiej dzielnicy), bo najpierw powiedzieli ze bedzie o 13, potem ze o 16 a w koncu przybyl niedawno czyli o 18:30... ehhh

Tak wiec pierwsze wrazenia, wielkie miasto, tlumy ludzi, smieci walajace sie wszedzie az przykro patrzec,  psy walesajace sie, biedne i brudne, poza tym juz 3 szczury zauwazone, karaluch tez sie napatoczyl (mial ze 2 cm, ale i tak uslyszalam ze to malenstwo)

Pogryziona jestem cala przez komary, nawet w miejscach ktorych nie przystoi drapac ;) no ale niestety jak mosktiery byly u Larsa w plecaku. Jedyne co z niego zginelo, to paczka tytoniu... :) (moze ktos stwierdzil ze nalezy mu sie za te zrzedzenie nasze i sobie wzial - na zdrowie haha... :) reszta jest... :)))

Jedzienie jest dobre (unikamy budek o dziwnej wizualnosci) ostre i gorace, ale sie przyzwyczajam.

Ludzie sa rozni, jak to wszedzie, biedni bogaci, zagonieni i tacy ktorych idac na sniadanie, obiad, kolacje widzimy caly czas w tym samym miejscu :) Ci w budkach z jedzeniem machaja mowia "hi" ale nie ludzimy sie, nie widza ludzi tylko dolary :)))

No i najsmieszniejsze jest to, ze kogokolwiek sie pytamy czy mowi po ang. kiwa glowa na tak, a za chwile jak zadaje wlasciwe pytanie macha (na nie) ze nie rozumie... Lars mowi ze zadaje zbyt skomplikowane pytania i mieszam im jeszcze bardziej, dalej wyjasniajac o co mi biega. Wiec przyzwyczajam sie do tego zeby zadawac proste pytania, czesto polaczone z jez. migowym (tez prostym :) ).
Myslalam ze moj angielski jest kiepski... :(, znaczy jest, ale nie az tak... lol

Tak wiec... podladujemy dzisiaj aparat fot. (ladowarka byla u Larsa w plecaku) i porobimy zdjecia naszego hotelu, calkiem przyjemny, no ale w koncu jak na tutejsze warunki calkiem drogi..

No i przez to krecenie sie tutaj i czekanie na zgube, jeszcze nic nie zwiedzilismy, jutro zatem, ruszamy do centrum, i tam dopiero bedzie masakra... :))))

pozdro

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen