Z Pakse; gdzie tak na marginesie w hotelu 'dorwal' mnie Laotanczyk, wlasciciel hotelu bo studiowal 10 lat w Polsce (1961-71) i koniecznie chcial rozmawiac po polsku; ruszylismy do Savannakhet z planem zeby troche odpoczac. Odpoczelismy i wrecz z nudow (juz) wpadlismy na pomysl odwiedzenia casino pare kilometrow dalej... No i mielismy super zabawe za pare Bhatow (casino zbudowane bylo z mysla o uwielbiajacych taki sposob na strate pieniedzy Tajlandczykow (wiec wszystko placone w Bhatach), Laotanczycy maja zakaz wstepu)... zostalismy tez na noc... 5-gwiazdkowy hotel, pelen wypas... tak dla zartow zapytalismy o cene noclegu... a potem o jakis upust... 50% wystarczylo zebysmy podjeli decyzje hehe...
Teraz jestesmy ok 100 km dalej w Tha Thaek i jutro ruszamy na 2-dniowy trekking do Phu Hin Bun NPA (NPA - National Protected Area) :)))
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen