Don Khong to najwieksza wyspa na obszarze zwanym Se Pian Don czyli w doslownym przekladzie '4 tysiace wysp'(jest ich duzo zwlaszcza w porze suchej) rozciagajacym sie na 50 km Mekongu przy granicy z Kambodza. Przybylismy na nia 06.05 i zostalismy na 3 dni. Leniwie plynacy Mekong w wiosce Muang Khong narzuca rytm ludziom tu mieszkajacym. W rezultacie po 15 minutach jakiejkolwiek roboty poprostu spia w hamaczkach... pelen luzik :)) Wypozyczylismy rowery i przejechalismy wyspe w okolo (08.05).
Dzis (09.05.) przyjechalismy do Champasak. Tez nad Mekongiem, tez mala wioska, ale zywiej tu zdecydowanie. Z mocnym postanowieniem finansowego wsparcia dla tutejszego biznesu :), ochoczo wybralismy sie do spa, na masaz... :) polecam.
We wtorek 10.05 zwiedzilismy starozytny kompleks Khmerow - Wat Phu. Oczywiscie nie jest tak okazaly jak Angkor, ale jest na trzech poziomach i z trzeciego najwyzszego widok na okolice jest super.
Jako, ze bardzo lubie kawe postanowilam zwiedzic Bolevan Plateau, znane z chlodnego klimatu (teraz jest max 21-24 stopnie), wodospadow i plantacji lub farm kawy i sprobowac dobrej kawy. Przyjechalismy tu wczoraj (11.05) i od razu po sniadaniu odwiedzilismy Holendra, ktory z zona ma tu plantacje kawy... Zawsze parzy swiezo palona kawe... To dopiero jest smak...
A dzisiaj (12.05) wybralismy sie ze wspomnianym Holendrem po plantacji. Dowiedzielismy sie sporo. Powiedzmy ze mamy podstawy, zeby zaczac wlasna plantacje... haha
Jest 18ta, wlasnie siedze u Holendra, ktory calkiem dobrze mowi po polsku (cholerne mrowki i moja melina hehe) popijam Kopi Luwak hmmm dzisiaj zycie jest piekne... zobaczymy jutro :)))
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen