A tak krotko o Flores.
Podobno dawno, dawno temu zyl tu sobie maly czlowieczek, ktorego szkielet niedawno 'odkopano' w jednej z jaskin blisko Ruteng i nazwano sympatycznie 'Hobbit'. Pierwsi ''turysci'' z Europy, przybyli w 1512 i zadomowili sie w okolicach miasta Ende. Chrzescijanstwo przybylo tu 'tak przy okazji' i ma sie tu najlepiej w Indonezji (na Flores 85% ludzi to katolicy). Na wyspie zyje okolo 1,8 miliona ludzi, ktorzy podzieleni sa lingwistycznie, kulturowo (i regionalnie) na 5 glownych grup. Pomimo przyjecia wiary chrzescijanskiej, zachowal sie tu dawny, mozna powiedziec 'poganski' zwyczaj - opowiem nieco potem. Turystuczny boom przezywa wspomniane juz Labuhan Bajo. Reszta wyspy im bardziej na wschod, tym mniej 'tlumnie' odwiedzana. A wyspa jest przepiekna, bardzo gorzysta. Jest kilka wulkanow, piekne plaze i niezbyt dobre drogi... I bardzo, bardzo kiepsko z internetem.
W piatek 16.09 lokalnym autobusem (teoretycznie 4h, w praktyce 5) przejechalismy wglab wyspy do miasta Ruteng. Droga do Ruteng powoli wije sie w gore. Zakrety i gory gwarantuja lekki bol glowy, ale widoki sa zacne. Wczesnym wieczorem mozna juz poczuc chlod. Zatrzymalismy sie u siostr zakonnych. Najdrozsze, ale i najlepsze miejsce w miescie - bez watpienia. Cisza, bardzo mila atmosfera, zadbane i czyste pokoje i tylko zatluklabym te koguty co pialy juz o 3-ciej nad ranem. W sercu miasta jest boisko oraz komisariat policji, dalej nieco chaotyczny i zaniedbany market... Miasto nie jest ciekawe i wieje nuda, ale tu nie przyjezdza sie dla miasta. Okoliczne wioski, zapierajace dech widoki na doliny i na piekne kaskadowo lezace pola ryzowe, wodospady oraz wspomniana jaskinia, w ktorej znaleziono 'hobbita' to glowny powod przyjazdu turystow.
Podroz motocyklem (17.09) zaczelismy od widoku wspomnianych, jak okiem siegnac, tarasow pol ryzowych tuz za miastem, a potem obralismy droge 'na jaskinie'.
W okolicach Ruteng 'od zawsze' krazyly legendy o malych owlosionych ludzikach o plaskich czolach zwanych ebo gogo. Odkrycia dokonano w gorach wapiennych w jednej z jaskin - Liang Bua (14 km od Ruteng) w 2003 roku, na glebokosci ok 8 m. Odkryto szkielet na oko trzyletniego 'dziecka' (okolo metra wysokosci), ktory okazal sie szkieletem doroslego czlowieka. Potwierdzono, ze jest to nowy gatunek czlowieka i nazwano dzwiecznie Homo Floresiensis, a potocznie Hobbit. Zyl on sobie na Flores do momentu erupcji wulkanu okolo 12 000 lat temu ktora ponoc zmiotla wszystko i zdewastowala totalnie wyspe.
Dwa metry dalej, w kolejnym wykopie, znaleziono szczatki szkieletow gigantycznego szczura i karlowatego slonia (Stegodona). W jaskini praktycznie niewiele jest do zobaczenia, archeolodzy dwa dni wczesniej wrocili do swoich krajow, na miejscu ekipa zasypywala wykop, ale ja bynajmniej chcialam poczuc atmosfere tego miejsca. Przyjemny chlod, ale w przeciwienstwie do tych, ktore widzielismy wczesniej (np. w Laosie) tu widac grube warstwy wieloletnich naciekow wody. Dlatego naukowcy stwierdzili; ze wlasnie przez te kolejne warstwy stale odkladanych osadow przenoszonych przez plynaca tu cale tysiaclecia wode; we wnetrzu sa idealne warunki na zachowanie sie pozostalosci organizmow, gdy przyszlo im zakonczyc tu zywot, lub zostaly tu pochowane.
Dodac do tego smoka z Komodo i mamy gigantyzm i karlowatosc 'przeplatajace' sie ze soba na wyspach Indonezji... Bardzo to wszystko ciekawe i zastanawiajace prawda??
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen